Rok bez zakupów – pierwsze wnioski po 10 miesiącach

W styczniu rozpoczęłam wyzwanie roku bez kupowania nowych rzeczy. Chociaż początkowe założenia były dość rygorystyczne, to już po pierwszym miesiącu ograniczyłam je do niekupowania nowych ubrań, biżuterii, kosmetyków kolorowych oraz książek. Jak wyglądają moje wnioski po 10 miesiącach?

O tym, dlaczego zdecydowałam się na to wyzwanie, przeczytacie w pierwszym wpisie z tej serii: Rok bez zakupów – dlaczego zdecydowałam się na to wyzwanie?

Rok bez zakupów po 10 miesiącach – pierwsze wnioski

W 2025 roku postanowiłam, że nie będę kupować tych rzeczy:

  • Nowych ubrań – chcę nauczyć się szyć, przerabiać i naprawiać rzeczy.
  • Kolorowych kosmetyków.
  • Książek – większość można znaleźć w bibliotekach.
  • Słodyczy – zamiast gotowych batoników czy żelków wolę raz na jakiś czas upiec domowe ciasto.
  • Ozdób, dekoracji i innych „przydasiów” do domu.

Z całej listy złamałam dwa punkty: słodycze i rzeczy do domu. W kwestii słodkości nie mam co się tłumaczyć. Tutaj problem jest o wiele bardziej złożony, a moje ograniczenie zbędnego cukru muszę wprowadzić w inny sposób niż danie sobie całkowitego zakazu. A jak wygląda kwestia z drugim podpunktem?

Czego nie kupuję?

Ograniczenie zakupów sprawiło, że coraz bardziej zaczęłam skupiać się na tym, co mam. Zaczęłam nawet prasować ubrania, przed czym uciekałam jak demon przed święconą wodą. Brak nowych ubrań sprawił jednak, że chciałam poczuć się lepiej w tym, co mam. I tak od dwóch miesięcy moja szafa z ubraniami jest idealnym przykładem tego, jak powinna wyglądać garderoba minimalistki.

Niestety, chociaż w tym roku sama z siebie nie kupiłam nic, to nowe ubrania i tak się materializują w moim domu. Jak to się dzieje?

Nie kupuję ubrań

Jak pisałam w pierwszym wpisie – sporo ubrań dostaję. 95% nowych rzeczy, które dostałam w tym roku, jest z drugiej ręki. Jak chociażby sweter z golfem, który mój mąż chciał wyrzucić, za małe spodnie mojej teściowej, które znalazły u mnie swoją drugą szansę, albo skarpetki, które moja mama mimo mojej 30. na karku nadal mi kupuje w trakcie zakupów dla siebie.

W taki sposób w mojej szafie pojawiły się dwa nowe swetry, dwie pary skarpet, rajstopy, spodnie. Ubolewam najbardziej nad brakiem nowych butów, ponieważ wszystkie moje adidasy wyglądają fatalnie. Postanowiłam jednak do końca jesieni je dobić. Jestem pewna, że jak tylko wyzwanie dobiegnie końca, w koszyku na zakupy pojawią się nowe buty. Tak naprawdę przez ten rok to jedyna rzecz, której potrzebuję.

Nie kupuję kosmetyków kolorowych

Z początkiem nowego roku moja kosmetyczka miała wszystko to, czego potrzebuję: tusz do rzęs, pomadkę, korektor, cienie i podkład. Jedynie podkład zdawał się na wyczerpaniu. Bardzo martwiłam się, że nie starczy mi do sierpnia (jechałam wtedy na wesele i zależało mi, aby do tego czasu wytrwał).

Okazało się, że z tego niepozornego szklanego opakowania można wycisnąć naprawdę dużo. Mamy połowę października, a za każdym razem udaje mi się z niego wycisnąć dwie pompki. Maluję się na tyle rzadko, że bez obaw do końca roku nie będę musiała uzupełniać zapasów.

Nie kupuję książek

W tym roku przeczytałam już ponad 20 książek. Wszystkie z nich były pożyczone z biblioteki lub od koleżanek. Nie jestem typem kolekcjonerki. Nie miałam nigdy potrzeby ustawiania książek na półce, więc nie było dla mnie problemem, że po przeczytaniu książka nie zostanie ze mną. Jak się jednak okazuje, da się czytać bez wydawania pieniędzy.

Co kupiłam w 2025 roku?

Brak kupowania nowych rzeczy otworzył mnie trochę bardziej na to, co mam w swoim domu. I tak wiele z tych rzeczy wymagało sporego odświeżenia. Mój fotel Papasan od 20 lat miał jedną i tę samą poduszkę, której nie można było wyprać ze względu na wypełnienie. Nie będę owijać w bawełnę – te dwadzieścia lat dało się poduszce we znaki. Tak wypierdzianego fotela to pewnie nigdy nie widzieliście. To skutkowało tym, że w tym fotelu nie chciałam już siedzieć.

Złamałam się i w końcu po 3-krotnym dodaniu poduszki do koszyka i wyjściu ze strony, nim zrealizowałam zakup – w końcu wcisnęłam przycisk „kup teraz”. I o matko, jaki to był dobry zakup. Fotel prezentuje się elegancko i już nie straszy. Ja w nim siedzę jak królowa, a ponadto nie mam wyrzutów sumienia, bo wiem, że poduszka została uszyta w Polsce.

Lekkiego odświeżenia potrzebował również narożnik w salonie, również wiekowy. Tutaj owszem mogłam kupić z drugiej ręki materiał i sama uszyć nowe poszewki, ale zdecydowałam się na kupno zwykłych kocyków. Narożnik został odświeżony, a nam posłuży, mam nadzieję, jeszcze dwa-trzy lata, nim zrobimy generalny remont.

Moje grzechy w roku bez zakupów

Z czym jeszcze się złamałam? Jeśli śledzicie tego bloga, to wiecie, że na liście moich grzeszków mam suszarkę do włosów, nową szczotkę oraz… tipsy. I tak, tutaj tipsy są moim największym grzeszkiem (ani to ekologiczne, ani stworzone w Polsce, ani przydatne).

Na swoją obronę powiem tylko, że obgryzam paznokcie. Cóż, manicure za 150 zł u najlepszej paznokciarz nie jest w stanie tego powstrzymać. Właśnie dlatego, kiedy mam jakieś ważne wyjścia, albo chcę na jakiś czas opanować swoje mordercze zapędy, wyciągam z szafki tipsy. I wiecie co? Bardzo mi się podobają moje dłonie z takim dodatkiem. O wiele lepiej mi się to sprawdza niż zrobienie ich u kogoś.

Czy to był potrzebny zakup? Absolutnie nie, ale czy żałuję? Ani trochę.

Jeden zakup był nietrafiony

Kilka lat temu z mężem stwierdziliśmy, że będziemy wrzucać do skarbonki 5 złotowe monety. Jeśli uzbiera się odpowiednia kwota, to kupimy sobie rolki. I tak się złożyło, że w te wakacje uzbieraliśmy idealną sumę. Niestety, na rolkach pojeździłam trzy razy i to bez większej satysfakcji. Z jednej strony cieszę się, że mam rzecz, która sprzyja aktywnościom, z drugiej jednak, może to kwestia załapania bakcyla. No cóż, lato się skończyło. Rolki muszą poczekać do kolejnej wiosny. To jedyny zakup, z którym mogłam się wstrzymać.

Img 4353

Szczera lista zakupów w 2025:

  • Trzy dodatki do simsów
  • Obraz (malowanie po numerkach)
  • Rolki
  • Suszarka
  • Szczotka
  • Sztuczne paznokcie
  • Poduszka do fotela
  • Koce
  • Podajniki na żel i szampon
  • Zasłonka pod prysznic
  • Bransoletka z koralików (pamiątka z wakacji)

Wnioski po 10 miesiącach roku bez zakupów

Pierwszy raz mogę się pochwalić tym, że w danym roku nie zrobiłam ani jednego zakupu, którego bym bardzo żałowała. Rzeczy, które kupiłam, sprawiły mi ogromną radość lub były potrzebne. Mimo wszystko nadal planuję, co kupię w nowym roku. Wiem jednak, że tym razem to będą przemyślane rzeczy.

Co jeszcze pokazało mi wyzwanie? Naprawdę ciężko jest niekupować. Możemy się zaprzeć, ale z każdej strony atakują nas promocje, vouchery i bony. W moim przypadku wyzwanie sprawiło mi pewną trudność, ale ja nigdy nie byłam typem zakupoholika. Jeśli ktoś lubi i robi zakupy często, to takie wyzwanie może okazać się naprawdę trudne.

Dajcie znać w komentarzu, co myślicie o takim wyzwaniu? I czy Waszym zdaniem moje tegoroczne zakupy to dużo, czy mało?