Od małego lubiłam wszystkie programy związane z byciem panią domu. Podbierałam nawet mamie gazetki Tina, aby przeglądać przepisy kulinarne lub czytać rubryki dotyczące porządków. Nic więc dziwnego, że program Perfekcyjna Pani Domu stał się moim nowym uzależnieniem.
Jeśli jakimś cudem nie znasz tego kultowego widowiska, to już śpieszę z tłumaczeniem. W dużym skrócie polegało to na zaproszeniu do rezydencji Małgosi Rozenk dwóch uczestniczek, które pod czujnym okiem prowadzącej poznawały tajniki prasowania, prania, gotowania i doskonałego składania koszulek. A co potem? Krew, moc i przemoc, bo oszołomione idealnym życiem kobiety powracały do swoich zagraconych mieszkań, gdzie same musiały zmierzyć się ze swoim bałaganem.
Perfekcja lubi się porównywać
Wiele z nich traciło motywację do porządków już po przekroczeniu progu. Z pięknej i przestronnej willi wracały do ciasnych i starych mieszkań, które nawet po najdokładniejszym wyszorowaniu, nie mogły zbliżyć się standardem do miejsca, w którym przyszło im się szkolić. Korona Perfekcyjnej Pani Domu sama się jednak nie zdobędzie. Dlatego mimo chwilowej rezygnacji podejmowały rękawice i doprowadzały swoje cztery kąty do możliwej perfekcji.
Inspiracje wnoszą w nasze życie ogromną chęć działania. Myślę, że na dłuższą metę wszyscy jesteśmy jak uczestniczki Perfekcyjnej Pani Domu. Z jednej strony łakniemy wyidealizowanych treści, a z drugiej dobija nas, że nigdy nie zbliżymy się do tego, co z taką przyjemnością konsumujemy w Internecie.
Oczywiście, że lepiej zjeść wytworne śniadanie zamiast porcję płatków z mlekiem. Pewnie, że kawa smakuje lepiej w czystej kuchni, a do ulubionej sukienki założymy ładniejsze buty i podkręcimy oko. W końcu, kto by się tam stroił do znoszonych dresów. Romantyzowanie swojego życia ma ogromną moc dla naszego samopoczucia. Dlaczego więc bycie aesthetic lub that girl rujnuje nam życie? O to kilka przykładów?
Dlaczego bycie aesthetic odbiera radość?
- Jesz zimny obiad, bo przez ostatnie 30 minut próbowałaś zrobić idealne zdjęcie dania.
- Kręcisz nosem na sobotę spędzoną na działce, bo zdjęcia z egzotycznych podróży dostają więcej polubień, niż fotki przed altanką.
- W trakcie treningu cały czas zastanawiasz się, czy Twój gluteus maximus prezentuje się dobrze w nowych leginsach, zamiast skupić się na ćwiczeniach.
- Wydajesz ogrom pieniędzy na produkty markowe, bo perfumy chanel są lepszym rekwizytem do zdjęć niż tania perfumetka z sieciówki.
- Jesteś ciagle przybita, bo Twoje poranki nie są w niczym podobne do tych, które oglądasz w serii My morning routine na YT.
Zdrowe nawyki powinniśmy wprowadzać do naszego życia przede wszystkim dla siebie, a nie dla pokazania ich w Internecie. Czasem warto zatrzymać się, odłożyć telefon i skupić się na byciu tu i teraz. Dążenie do estetyki może przynieść wiele radości. Pamiętajmy jednak, aby nie zapomnieć o prawdziwym życiu, które dzieje się wokół nas.