Dokładnie 3 miesiące temu odinstalowałam aplikację Instragram. Jak zmieniło się od tego czasu moje życie?
Instagram uzależnia
Instagram to aplikacja, od której byłam mocno uzależniona. Jeszcze rok temu nie wyobrażałam sobie poranka bez skrolowania tablicy i sprawdzenia w stories, co słychać u moich ulubionych twórców.
Sama miałam trzy profile: prywatny, książkowy oraz ten, w którym umieszczałam zdjęcia swojego psa. Do tego wszystkiego doszedł Instagram niewiele, który był ze wszystkich kont traktowany (niestety) najbardziej po macoszemu.
Ile czasu spędzasz na Instagramie?
Nie będzie wielkim okryciem, kiedy powiem, że Instagram był ogromnym zjadaczem czasu. Po pracy potrafiłam marnować godziny na przeglądanie nieistotnych rzeczy w Internecie, a wprowadzone przez METĘ rolki były dla mnie jak gwóźdź do trumny.
Z czasem aplikacja, od której byłam tak uzależniona, zaczęła mnie nudzić. Zmiany były tak duże i niekorzystne dla mnie jako użytkownika, że sama aplikacja przestała być atrakcyjna.
Zamiast wpisów osób, które obserwuję, zaczęły wyświetlać mi się same reklamy lub profile osób, których nie znam i nieszczególnie chciałam obserwować. Mimo wszystko w każdej wolnej chwili i tak sięgałam po Instagram.
Czas odinstalować aplikację
Usunięcie Instagrama było bardzo spontaniczną decyzją. Tak o, wzięłam telefon i pożegnałam się z aplikacją. Nie było to dla mnie trudne, nie miałam też potrzeby wracać i sprawdzać, co przegapiłam.
Mój mózg spragniony dopaminy zaczął domagać się jednak dość szybko znalezienia czegoś, co zastąpi mi Instagram, dlatego z czasem przerzuciłam się na YT Shortsy i TIK TOK. Tutaj jednak muszę przyznać, że te dwie aplikacje nie są dla mnie tak problematyczne jak Instagram.
Co się zmieniło w moim życiu?
Nic. Myślałam, że czas, który tracę na przeglądanie tablicy, wykorzystam na naukę języka, sprzątania, czy ogólnie ogarnianie swojego życia. Wyobrażałam sobie, jak po powrocie z pracy mam czas na wykonywanie wszystkich tych czynności, które (jak mi się wydawało) umykały mi przez marnowanie czasu przez spędzanie czasu na telefonie. Problemem jednak kiepskiej organizacji wcale nie był Instagram.
Nic? Tak zupełnie nic?
No dobra, przyznaję się. Pewne zmiany widzę dość wyraźnie.
- Lepiej mi się śpi i wstaje, od kiedy nie tracę wieczorem czasu na przeglądanie telefonu. Ciągle zdarzają się dni, kiedy nie mogę zasnąć i wtedy sięgam po telefon, aby czymś się zająć. Takich nocy jest jednak niewiele.
- Nie odrywam się już co chwilę od pracy, aby przejrzeć, co dzieje się na Instagramie i nie martwię tym, że coś mnie ominie. Oczywiście jestem w stanie znaleźć milion sposobów na prokrastynacje i odwlekanie jakiegoś zadania w czasie, ale i tak widzę dużą poprawę w pracy.
Czy wrócę na Instagram?
Instagram sam w sobie nie jest niczym złym. Osobiście bardzo lubiłam dodać wpisy, tworzyć posty, robić zdjęcia. Aplikacja ta dawała mi wiele możliwości twórczego działania. Myślę, że gdybym dzisiaj powróciła, to nie miałabym już takich problemów jak wcześniej. Brakuje mi jednak motywacji i zapału do prowadzenia profilu. Nie ukrywam, że też bardzo zniechęca mnie to, że Instagram niewiele ma wspólnego już z tym Instagramem z początków. Chciałabym, aby aplikacja promował posty osób, które obserwuje, a nie wyświetlał mi co chwilę reklamy. Na to jednak nie mam wpływu. Inaczej jest w przypadku mojego podejścia do mediów społecznościowych. Tutaj wszystko zależy ode mnie.
A Wy, jaki macie stosunek do mediów społecznościowych?