Przechadzając się ostatnio w supermarkecie, dostrzegłam wielką wyspę szkolnych akcesoriów. Zbliża się rozpoczęcie roku szkolnego – wywnioskowałam i wędrowałam dalej z poczuciem ulgi, że ten temat mnie nie dotyczy. Całe szczęście. W końcu ledwo radzę sobie z własną żądzą zakupów.
Ogarnianie rzeczy dziecka – to dopiero wyzwanie. Impulsywne ładowanie do koszyka przyborów, brak kontroli, sięganie po rzeczy na zapas, z których dziecko nigdy nie skorzysta, bo po chwili mu się znudzą – czy to musi tak wyglądać?
O to jak wyprawić dziecko do pierwszej klasy i nie zwariować zapytałam Ulę – mamę, miłośniczkę zdrowego żywienia i natury, propagatorkę zrównoważonej mody.
Justyna: Czy pierwszoklasista może być minimalistą?
Ula: Będzie to bardzo trudne. Początek szkoły podstawowej to wielka zmiana i zarazem wiele nowych potrzeb. W sklepach, aż roi się od kolorowych zeszytów, pięknych kredek i wielu innych przyborów szkolnych. Część z nich jest jednak wątpliwej jakości.
Czym w takim razie warto się kierować podczas tego typu zakupów?
Tutaj właściwie możemy zadbać o to, by były to przybory, które posłużą dziecku na dłużej. Pamiętajmy też, że motyw z ulubionej bajki za rok może się znudzić, co generuje potrzebę kolejnego zakupu. Wybierajmy więc rozsądnie, niech to będą rzeczy porządne i uniwersalne. By nie wpaść w wir zakupów, trzymajmy się skrupulatnie listy z potrzebną wyprawką.
Co jeszcze możemy zrobić?
Przestrzeń na minimalizm jest wszędzie. Zacząć jednak trzeba od nas samych, jako rodziców. Jednym ze sposobów na zmniejszenie konsumpcjonizmu w szkołach, jest zmniejszenie ilości okazji, w których to dzieci dostają zazwyczaj zbędne prezenty. Sami programujemy nasze dzieci na materialistów. Czas wprowadzić zmiany.
Już słyszę głosy sprzeciwu: „Mamy odebrać dzieciom dzieciństwo?!”
Jest to duży problem. Żyjemy według utartych schematów i wiele rzeczy przyjmujemy za pewnik, nie zastanawiając się nad sensem. Dla własnego spokoju spełniamy zachcianki dziecka czy narzucone przez szkołę „tradycje”. Mamy prawo to zmienić. A udane dzieciństwo to coś więcej niż rzeczy materialne.
Zgadzam się z Tobą.
Początek roku szkolnego i już pierwsze składki na prezent dla dzieci, z tytułu rozpoczęcia 1 klasy. Symbolicznie – świetny gest. Taka książka na pamiątkę byłaby super. Pomysły rodziców jednak bywają zaskakujące. I tak o to do domu trafia kolejny pluszowy miś i o zgrozo cukierki.
Czyli zasypujemy dzieci kolejnymi rzeczami. A może jednak nie ma co przesadzać? Raz to nie zawsze?
Tylko takich okazji w samej szkole mamy mnóstwo. Już o tych w domu nie wspominając. Początek roku, zaraz potem Dzień Chłopaka, Dzień Nauczyciela, Dzień Misia, mikołajki, do tego urodziny każdego dziecka w klasie. Daliśmy sobie wmówić, że każda z tych okazji rodzi potrzebę zakupu.
Czy widzisz jakieś rozwiązanie?
Łatwiej jest nam zadowolić dziecko kolejną zabawką, niż np. wspólną zabawą. Ciężko zmienić już tak mocno zakorzenione w nas przyzwyczajenia. Możemy jednak na początek wybierać rozsądniej. Zamiast kolejnej zabawki, wątpliwej jakości, wybierzmy coś bardziej praktycznego. Może to być książka, ciekawa łamigłówka, gry karciane czy jakieś przybory. Gdy jest możliwość zorganizujmy wycieczkę czy ciekawe wyjście.
Świetny pomysł. Na koniec chciałabym jeszcze wrócić do Twoich słów – „O zgrozo słodycze”. Z perspektywy minimalistki nie jest to najgorsze rozwiązanie na prezent… Cukierki zjesz, znikną, nie kurzą się na półce…
Jestem z zawodu higienistką, więc jest mi to temat bardzo bliski. Słodycze to najłatwiejsza dla większości rodziców forma prezentu. Później uczymy w szkole dzieci o zdrowym odżywianiu. To jakieś szaleństwo. Od dawna mówi się również o tym, by nie uczyć dzieci, że cukier to jakaś nagroda. Niech nagrodą dla dzieci będzie wiedza i doświadczenie. Tutaj sprawdzi się także zasada, by stawiać na jakość, nie ilość. Nie chodzi mi o popadanie w skrajność. Owszem, wszystko jest dla ludzi. Sklepy oferują teraz wiele lepszych, zdrowszych zamienników słodyczy.
Masz rację, nie pomyślałam o tym w ten sposób.
Chciałabym byśmy pamiętali w codziennych wyborach , że prawdziwą wartością są ludzie i czas razem spędzony, a nie kolejne przedmioty.
Zobacz Instagram Uli: @cie_kawa_ja